reklama
kategoria: Opowiadania
17 styczeń 2024

Jezioro (tekst ze zmiętej kartki)

zdjęcie: Jezioro (tekst ze zmiętej kartki) / pixabay/4748794
Przyjechała do mnie na rowerze. Oparła go o metalową nóżkę i wcisnęła palcem guzik dzwonka. Mnie się tak nie śpieszyło, więc przygotowane ręczniki spokojnie ściągnąłem z suszarki i chwyciłem starą torbę, w której wcześniej schowałem piwo.
REKLAMA
A. sądziła, że składając mi wizytę, sprawi mi ogromną przyjemność. „Bez przerwy przesiadujesz sam... Na pewno przydałoby ci się rozerwać”, powtarzała bez wytchnienia. W końcu uległem i podarowałem jej minimum tego, co mógłbym jej dać, gdybym tylko prawdziwie chciał. Przez brudną szybę dostrzegłem, jak pełne wargi dziewczyny układają się w uśmiech. Miała na sobie krótką bluzeczkę i spodenki do kolan; naturalnie, wszystko sobie przemyślała.

Podczas spaceru nad wodę stykaliśmy się ramionami w ciszy. Nie było o czym rozmawiać; za bardzo się od siebie różniliśmy i nie byliśmy już dziećmi. To, co nas kiedyś połączyło, zostało zakopane pod jedną z brzóz rosnących niedaleko jej surowej chaty.

Mimo parnej głuchoty czułem, że ona mogłaby chcieć, żebym ją jakoś zabawił, żeby to nie było później takie nieczułe, kiedy już rozedrze jezioro na nierówne połowy, a ono w odwecie zaatakuje ją wilgotnymi mackami i A. przybiegnie do mnie zrozpaczona, błagając, abym suchym dotykiem ściągnął z niej wodę. Wydobyłem więc z kieszeni paczkę papierosów, mając nadzieję, że sprawy rozwiążą się same. Spojrzałem niedbale w jej kierunku.

– Weź.

Dziewczyna zgrabnie oplotła palcami nikotynową laseczkę.
– Jeszcze ogień. – Poczułem się strasznie nieswojo w jej towarzystwie. Wyglądało to tak, jakby nasze role się odwróciły.

Zapytałem sam siebie w ciszy, czy ogień był ludzkości potrzebny tylko po to, żebyśmy finalnie bawili się nim i rozdawali go na lewo i prawo. Byliśmy z A. tacy mali w wysuszonym lesie. Co byśmy zrobili, gdybyśmy upuścili trochę tego ognia? Spotkałaby nas zemsta chorej wątroby Prometeusza?

Dzika plaża rozciągała się w taki sam sposób, jak w zeszłym roku. Na samym środku znajdował się betonowy murek, na którym zwykle zasiadali ci bardziej przewrażliwieni na punkcie robactwa, a po obu stronach ciągnęły się pasy sitowia. Były one na tyle długie, że nawet pływający mógł zachować swoją prywatność, ponieważ nakreślony przez nie fragment jeziora pod wieloma względami przypominał zatokę. Ta woda była jednak znacznie słodsza i czystsza – pod jej powierzchnią można było dostrzec ścigające się rybie ciałka i głazy. W dzieciństwie używaliśmy tych kamieni do spektakularnych skoków, mimo sprzeciwu starszych. Teraz najprawdopodobniej połamałbym szczudłowate nogi, gdyby przyszło mi na myśl zabawić się w dzieciaka.

Prawdę mówiąc, nie znałem sensu przychodzenia tutaj, lecz starałem się dać tej chwili szansę. Jedna z moich przyjaciółek powiedziałaby mi pewnie, że to się zdarza, że człowiekowi rzadko kiedy się coś chce. Według niej wystarczy zwyczajnie spróbować się zaangażować. Jeśli znajdujemy się w potrzasku, spróbujmy zabić czas i przyjrzeć się z bliska otaczającym nas kolorom, zapachom. Może powstanie z tego dobry wiersz.

Kątem oka dostrzegłem A. leżącą płasko na moim ręczniku. Słońce zdążyło już wedrzeć się w nią całą; wchłonęła jego energię i biła nią po moich oczach – przynajmniej tak to sobie wtedy tłumaczyłem. O niedosłownościach, jakie raz zdążyłem polubić, wiedziałem, że będą ze mną aż do samego końca i z tego powodu obawiałem się przyszłości człowieka, który całe swoje życie zbudował na metaforach. Czy nie byłaby to zakłamana egzystencja? Snuć sobie refleksje o bezlitosnych słońcu, kiedy w rzeczywistości zdawałem sobie sprawę, że moja niechęć wypływała z innego źródła?

Autorka: Zuzanna Menard
PRZECZYTAJ JESZCZE
pogoda Pruszcz Gdański
6.2°C
wschód słońca: 07:34
zachód słońca: 15:31
reklama

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez w Pruszczu

kiedy
2024-12-07 13:00
miejsce
Hala przy ZSO, Pruszcz Gdański,...
wstęp biletowany
kiedy
2024-12-14 14:00
miejsce
Lawendowa Plaża, Roszkowo, Lipowa 3
wstęp biletowany